Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018
KSIĘGA DRUGA: OTCHŁAŃ ROZDZIAŁ 10 W ciągu tych dwóch lat, które Damon i Elias spędzili w Bowers House, ich pokój w końcu osiągnął swój ostateczny, osobliwy wygląd. Plakaty filmowe zostały, ale zniknęły te przedstawiające wyścigowe samochody, ich miejsce zastąpiły rysunki techniczne autorstwa Damona, przybyło też kilka obrazów Leny, pełne jeleni z gałęziami zamiast poroża, dziwaczne, ale jednocześnie bardzo piękne. Elias przytaszczył tu również dwa lustra, jedno wiszące, z kwadratową, hebanową ramą oraz stojące, z owalnym, żeliwnym obramowaniem. Przybyło także regałów, półki zapełnione zostały kryminałami, głównie Aghaty Christie, których Elias nie czytał, bo zawsze wiedział, kim jest morderca. Do Damona należały również dwie katany i zestaw noży do rzucania, które dostał od Iry na czternaste urodziny. Chłopcy umieścili na ścianie tekturową tarczę i czasem próbowali trafić w sam środek – starszemu bliźniakowi wychodziło to lepiej niż młodszemu. Pod ścianą stało odnowione biur
ROZDZIAŁ 9 Ciotka przyniosła małe zwierciadło i Elias nie potrafił ukryć podekscytowania. Lusterko nie robiło najmniejszego wrażenia, było niewielkie i z prostą, metalową ramą, mogło zmieścić się w dłoniach. Chłopak wiedział jednak, że to dopiero początek. - Nie ciesz się na zapas – rzekła kobieta szorstkim głosem. – Dziś dopiero badamy twoje możliwości, jeśli idzie o magię luster. Mam zamiar wpoić ci rozwagę, której twoja matka nie miała za grosz. Elias nie zaprotestował. Nie musiał uczyć się na błędach, aby wiedzieć, że ciotce Sophie nie zaprzecza się w pewnych aspektach – poza tym chłopak się z nią zgadzał. Chciałby być bardziej pobłażliwy względem Hope, ale podobnie jak Damon, miał jej za złe, że nie zdołała się ten jeden raz powstrzymać i odpuścić. Ciotka postawiła lusterko przed nim. - Pewnie odziedziczyłeś po niej talent do rytuałów – powiedziała kobieta, trochę kpiarskim tonem. – A talent ona miała, w końcu przywołała twojego ojca. Elias kiwnął głową. Nie mówiła
ROZDZIAŁ 8 Elias nie znosił zmieniać szkół, ale zawsze jakoś to tolerował, mając przy sobie brata, bo to on – zamierzenie lub nie – ściągał na siebie większość uwagi. Oczywiście Elias wzbudzał zaciekawienie, głównie z powodu nietypowej urody i milczącego, nieco niepokojącego usposobienia, ale większość dawała mu spokój i pozwalała trzymać się ubocza. Damon był gadatliwy i miał łatwość nawiązywania nowych znajomości, więc to wszystko w pewien sposób się równoważyło. Łatwo było zapomnieć o młodszym, spokojnym bliźniaku, gdy starszy właśnie opowiadał dowcip, który wszystkich rozbawiał. Najpierw musiał jednak przejść przez etap „tego nowego”. Nie znosił go. Lena zapisała ich do szkoły w Jonesville, mieli iść do niej wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Chłopcy pojechali tam razem z nią, mimo że w budynku nie było nikogo prócz sekretarek, które uśmiechały się do nich współczująco, zupełnie jakby doskonale wiedziały, przez co obaj przechodzą. Jedna z kobiet opowiadała im   wła
ROZDZIAŁ 7 Siedzieli na jabłoni rosnącej za domem i jedli jabłka, robiąc sobie zawody w rzucie ogryzkami. Powietrze było ciężkie i parne, zdawało się nieruchome i przesiąknięte zapachem zbliżającej się burzy. Ciszę wypełniała tylko gra świerszczy, przez co chłopcy mieli wrażenie, jakby byli jedynymi żywymi ludźmi na tej planecie – nawet wróble pochowały się przed gorącem. Koszulki lepiły im się do ciała, a włosy do skroni, słońce sprawiało wrażenie zbyt jaskrawego. Duchota niemal utrudniała oddychanie. Elias zamachnął się, ciskając ogryzek w stronę pól i zachwiał się, wyciągając przed siebie dłoń. Damon śmiejąc się złapał go za ramię, drugą ręką przytrzymując się pnia. Jego śmiech zdawał się nienaturalnie głośny, Elias wyszczerzył zęby.   - Patrz na mnie – rzekł starszy bliźniak i sam rzucił ogryzkiem, wykorzystując lukę między gałęziami. Odpadek poleciał tak daleko, że zniknął im z oczu. - Oszust! – Elias uderzył go pięścią. - Nie możesz mi niczego udowodnić - Damon zachł